„Nie mów mi, co ja mam robić” – lekcja, którą dostałam od  własnego syna

Od zawsze byłam kobietą, która lubi mieć kontrolę. Wierzyłam, że jeśli czegoś chcę, to  muszę działać, planować, pilnować zasad. Tak zostałam nauczona i tak samo chciałam  wychować moje dziecko – żeby było odpowiedzialne, zdyscyplinowane i skoncentrowane na  celu. 

Mój syn od początku był inny. Już jako dziecko miał w sobie energię nie do zatrzymania:  śmiał się, mówił bez końca, wymyślał zabawy, zadawał milion pytań. Trudno mu było  usiedzieć w miejscu, jeszcze trudniej podporządkować się sztywnym regułom. A ja  próbowałam go „ustawić” po swojemu. Mówiłam: „Skup się, zrób tak, jak trzeba, słuchaj  mnie, bo wiem lepiej”.

Codzienne wyzwania i zderzenie różnych energii

On miał na to jedną odpowiedź: „Nie mów mi, co ja mam robić”

To zdanie słyszałam wiele razy- przy lekcjach, przy robieniu domowych obowiązków,  później przy decyzjach o studiach czy pracy. Ja naciskałam: „Zastanów się, pomyśl  przyszłościowo”, a on mówił: „Chcę spróbować, chcę iść swoją drogą”. Ja widziałam ryzyko  i chaos, on – przygodę i możliwość rozwoju. 

Nie ukrywam – bywało ciężko. Czułam złość, bezradność, czasem nawet żal, że moje dziecko  nie przejmuje moich rad. Bolały mnie słowa: „Ty mnie w ogóle nie rozumiesz”. Bo naprawdę  nie rozumiałam. Kochałam go nad życie, a jednocześnie miałam wrażenie, że ciągle mija się  ze mną w pół drogi.

Numerologia jako klucz do zrozumienia różnic

Przełom przyszedł dopiero, gdy miał już ponad 20 lat. Zaczęłam interesować się numerologią  i numeroterapią. Najpierw dla siebie, a potem sprawdziłam jego liczby. I wtedy… wszystko  stało się jasne

Ja – Jedynka, która przyszła na świat, by prowadzić i decydować. On- Trójka, z dnia 5, dusza  stworzona do radości, ekspresji, wolności i odkrywania. To zdanie: „Nie mów mi, co ja mam  robić” nie było buntem przeciwko mnie, tylko najczystszym przejawem jego energii. 

Lekcja wzajemnej nauki: odpowiedzialność i wolność

To odkrycie zmieniło nasze relacje. Zrozumiałam, że nie chodzi o to, żeby on robił tak, jak ja  uważam za słuszne. On potrzebuje sam próbować, ryzykować, doświadczać, popełniać  błędy… I zamiast krytykować jego decyzje, zaczęłam bardziej słuchać. Nie narzucałam już  gotowych rozwiązań, ale pytałam: „Jak ty to widzisz? Co jest dla ciebie ważne?”. On nie  przestał być sobą, nadal pełny pomysłów i pragnienia wolności, ale ja przestałam walczyć z  jego naturą.

Przemiana relacji: od krytyki do słuchania

Dzięki temu nasza relacja złagodniała. On zaczął chętniej dzielić się ze mną swoimi planami,  bo wiedział, że nie usłyszy od razu: „Musisz zrobić tak i tak”. A ja, patrząc na niego,  nauczyłam się, że życie to nie tylko plan i odpowiedzialność, ale też lekkość, humor i  spontaniczność. 

Dziś wiem, że nasze różnice nie były błędem. Były lekcją. Ja nauczyłam go, że wolność bez  odpowiedzialności nie daje stabilności. On nauczył mnie, że czasem trzeba odpuścić kontrolę  i zaufać, że życie samo znajdzie drogę. Numerologia i numeroterapia były lustrem, w którym 

zobaczyłam, że to zdanie „Nie mów mi, co ja mam robić” miało sens, bo moje dziecko  przyszło na świat właśnie po to, by uczyć się wolności. A ja, by nauczyć się ją rozumieć.

Maryna Z Nowaczenko, Numeroterapeutka