Odzyskać siebie: historia Kasi i droga do wewnętrznego spokoju

Kasia – piękno skryte w cieniu smutku

Kasia. Kiedy po raz pierwszy przyszła na terapię, uderzyła mnie jej uroda – blond włosy, ciemne, głębokie oczy, w których krył się jednak cień smutku. Patrząc na nią, trudno było zrozumieć, jak tak piękna kobieta mogła nosić w sobie tyle zwątpienia i bólu. A jednak – za tą urodą kryła się krucha dusza, rozdarta między przeszłością a pragnieniem nowego życia.

Rozstania i dziecięce rany: źródła wewnętrznego ciężaru

Trafiła do mnie po rozstaniu z Mariuszem. Rozpad tej relacji odsłonił jej lęki, które latami cicho w niej dojrzewały. Wydarzenie to było jak otwarcie starych drzwi – zza nich wyszły wspomnienia odrzucenia przez ojca, który odszedł, gdy była dzieckiem. Wtedy sądziła, że sobie poradziła, że nie ma to większego wpływu. A jednak każde kolejne rozstanie bolało mocniej, jakby historia odrzucenia powtarzała się wciąż na nowo. Kasia mówiła wtedy: „Czuję się jak totalne zero”. To zdanie brzmiało w niej jak echo, które próbowało zagłuszyć wszystko inne.

Mieszkanie z rodzicami traktowała jak ujmę, porównywała się z innymi, zawsze stawiając siebie na ostatnim miejscu. Perfekcjonizm nie ułatwiał Jej życia, a kompleksy sprawiały, że to życie jawiło się jako pasmo braków. Kasia – trójeczka numerologiczna – powinna emanować radością, lekkością i swobodą, a tymczasem nosiła w sobie ciężar tak wielki, że aż serce ściskało słuchając, ile bólu nosi w środku. 

Pierwsze kroki: arkusz poczucia własnej wartości i afirmacje

Naszą pracę rozpoczęłyśmy od arkusza poczucia własnej wartości. To był pierwszy krok – prosty, a zarazem fundamentalny. Analiza wyników i wyciągnięte wnioski pozwoliły Kasi zobaczyć, że można spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Potem pojawiły się afirmacje. Z początku powtarzała je niepewnie, jakby sprawdzała, czy słowa mają moc. Z czasem zaczęła je czuć. Stopniowo zmieniała się jej postawa, jakby w jej wnętrzu ktoś zapalał światło. Kasia powiedziała, że zauważyła, że idąc zaczęła prostować sylwetkę .

Małe zmiany, wielkie efekty: od uśmiechu po zdrowie fizyczne

Kasia zrozumiała, że rozstania są lekcjami, że ludzie są lustrami, a życie – choć pełne zakrętów – jest w swej istocie piękne. Zaczęła dostrzegać kolory tam, gdzie wcześniej widziała tylko szarość. Jej twarz rozjaśnił uśmiech, a smutek ustąpił miejsca pogodzie ducha. Po kilku spotkaniach Kasia napisała do mnie wiadomość, w której zawarła najpiękniejsze świadectwo naszej wspólnej pracy pisząc „pożegnałam ataki niekontrolowanego jedzenia”, 'poczułam większy spokój wewnętrzny”, „ustąpiły bóle w odcinku szyjnym”, „zniknęły problemy skórne, a nawet kłopoty z nerkami i pęcherzem, które towarzyszyły mi od dawna”. Cudowne świadectwo, że warto podjąć pracę ze sobą dla siebie.

Odzyskiwanie siebie: stawianie granic i akceptacja własnych potrzeb

Zmiany nastąpiły nie tylko fizyczne ale psychika Kasi też mocno się uleczyła. Kasia zaczęła stawiać granice, słuchać siebie i odważniej mówić „tak” i „nie”. Odzyskiwała siebie – tę dziewczynę, którą życie kiedyś nauczyło milczeć, a która teraz znów uczy się śmiać pełnym, szczerym śmiechem. Patrząc dziś na Kasię, widzę nie tylko piękną kobietę o ciemnych oczach, lecz przede wszystkim człowieka, który podjął decyzję, by żyć naprawdę. Jej droga jeszcze trwa, bo Kasia pragnie dalej pracować ze mną nad sobą – aby jej życie było pełne, szczęśliwe i radosne. Ale już teraz mogę powiedzieć jedno: ta droga jest triumfem odwagi. I w tym właśnie kryje się istota terapii – nie w tym, by uczynić kogoś doskonałym, ale by pomóc mu odkryć własne światło i odważyć się je nieść przez życie. Kasia to potrafi. A ja mam zaszczyt być świadkiem Jej przemiany.

Numeroterapia jako droga serca: wspieranie przemiany Kasi

Pójście do szkoły Numeroterapii okazało się najlepszą inwestycją.  To miejsce otworzyło przede mną nowe spojrzenie na człowieka, a możliwość pracy według zasad wypracowanych przez szkołę jest nie tylko skuteczna, ale i przynosi ogromną radość – zarówno terapeucie, jak i osobie, która przychodzi po pomoc. Dzięki tej metodzie mogłam towarzyszyć Kasi w jej przemianie i widzieć, jak krok po kroku odzyskuje siebie. To doświadczenie upewniło mnie, że praca w tym systemie nie jest tylko zawodem, ale także drogą serca – i za tę drogę jestem wdzięczna.  

Renata Gadzina, Numeroterapeutka