Zatracenie siebie w imię innych
Jeszcze kilka lat temu Weronika patrzyła w lustro i widziała w nim kobietę, której nie poznawała. Przemęczoną, pełną wątpliwości, zgaszoną kobietę . Choć z pozoru miała „wszystko”: dom, rodzinę, pracę – w środku czuła się niewidzialna. Jej własna wartość została przykryta przez lata rezygnowania z siebie. Dziś, kiedy opowiada swoją historię, robi to z dumą. Bo odzyskała nie tylko poczucie własnej wartości – odzyskała siebie. Weronika przez wiele lat żyła dla innych. Najpierw była córką spełniającą oczekiwania rodziców, potem żoną wspierającą męża w jego karierze, w końcu – mamą, która z oddaniem zajęła się dziećmi. W tym wszystkim zapomniała, że ona też jest ważna.

Kiedy wspomina tamten czas- mówi w rozmowie – Zaczęło się niewinnie.
…Odkładałam swoje potrzeby na później. Rezygnowałam z pasji, z przyjaciół, z marzeń. Mówiłam sobie: „jeszcze przyjdzie czas”. Tyle że ten czas nigdy nie przychodził…
Jej Wewnętrzny głos, który kiedyś mówił „potrafisz”, „dasz radę”, ucichł.
Zastąpiły go myśli: „nie zasługuję”, „nie jestem dość dobra”. Aż w końcu przyszedł moment, w którym poczuła się bez jakichkolwiek wartości , wręcz „ Nikim”.
Przebudzenie: pierwszy krok ku odzyskaniu siebie
Pewnego dnia , po jednej z rozmów z córką , w Weronice obudziła się świadomość.
Jej 22-letnia córka powiedziała: „Mamo, ty chyba nigdy nie jesteś szczęśliwa”. To było dla niej przykre emocjonalnie doświadczenie , ale jednocześnie sygnał do zatrzymania się i refleksji nad własnym życiem.
Zrozumiała, że jeśli nie odzyska Siebie i nie pokaże własnej córce , że kobieta może być spełniona i pewna siebie, to córka też będzie kiedyś rezygnować z siebie. A tego Weronika nie chciała dla swojego dziecka.
Odzyskiwanie radości życia przez małe kroki
Weronika zaczęła od małych kroków , od rzeczy które lubiła i sprawiały jej radość oraz przyjemność . Zapisała się na zajęcia jogi, na które zawsze chciała uczęszczać. Podjęła wolontariat w kawiarni przy klasztorze prowadzonej przez Mnichów Bernardynów. Odświeżyła kontakty towarzyskie i zyskała przy tym nowe. Kupiła notes i codziennie rano zapisywała jedną rzecz, z której jest dumna.
Najważniejszym etapem była jednak praca wewnętrzna nad przekonaniami. Z pomocą numeroterapeuty zaczęła rozpoznawać schematy, które od lat kierowały jej życiem. Wiele z nich pochodziło z dzieciństwa .
Przekonania takie jak :
– że trzeba zasłużyć na miłość,
– że nie wolno „zawracać głowy” swoimi emocjami,
– że kobieta powinna być „skromna i cicha”.

Moc „nie” i „tak” – jak zacząć żyć dla siebie
To wszystko bolało , ale było wyzwalające. Zrozumiała, że może odrzucić to, co jej nie służy. Że jej wartość nie zależy od tego ile zrobi dla innych , ale w tym.. kim jest ona sama.
Weronika zaczęła mówić „nie” bez poczucia winy. Zaczęła też mówić „tak” swoim potrzebom. Codziennie praktykowała przed lustrem uśmiech do samej siebie, witając nowy dzień.
Dziś nie udaje, że zawsze jest pewna siebie. Ale wie, że jej wartość nie zależy od opinii innych. Wie, że może się potknąć i dalej być wystarczająca. Wie , że jest ważna sama dla siebie . A co najważniejsze , jej córka widzi kobietę, która się prawdziwie uśmiecha .
Zrozumienie własnej wartości: proces, nie cel
Weronika odzyskała siebie. To nie dzieje się z dnia na dzień, ale warto zacząć. Nawet od jednego małego kroku. Chociażby od pierwszego uśmiechu w lustrze , by zauważyć siebie.
Poczucie własnej wartości nie jest czymś, co mamy „na zawsze”. To proces. Czasem trzeba się zagubić, żeby odnaleźć się na nowo. Historia Weroniki pokazuje, że każdy z nas może odzyskać kontakt ze sobą – z własną siłą, radością, godnością. Trzeba tylko pozwolić sobie na to, by być ważną. Dla siebie.
Magdalena Kolas, Numeroterapeutka